Flor de Lis to klasyczna yerba argentyńska niszowej plantacji. Produkowana jest tą samą metodą od 1887 r., aż do dziś. Zyskała na popularności mimo ograniczonych ilości, jakie są produkowane. Suszona jest tradycyjną
metodą barbacua, co można wyczuć w smaku i zapachu. Całokształt mimo drapieżnego charakterku, jest subtelnie wykończony, czyniąc siorbanie przyjemnością, przy jednocześnie sporej dawce emocji.
Susz: Średnio-drobno cięty z umiarkowanie małą zawartością pyłu.
W zapachu wyczuwalna jest typowa barbacua, wykonana z pełną miłością do tradycji obróbki. Zapach jest ziemisto-drzewny. Na pierwszym planie wyczuwalne są aromaty kwaskowe. Bezpośrednio za nimi znajdują się goryczkowe nuty, kojarzące się ze słonecznym dniem, chwile po przelotnym deszczu i zapachem ściętych bali, ułożonych wzdłuż leśnej ścieżki.
Po zalaniu profil nieco się zmienia. Poszerza się zakres słodko-kwaśnych nut, które zostają podbite gęstym, białym dymem palonego drewna.
W smaku na pierwszym planie rzuca się w kubki smakowe świetne dymienie, podchodzące skojarzeniem pod drewnianą wędzarnię, w której zebrał się gęsty obłok dymu wypełniający pomieszczenie po brzegi. Za dymem skrywa się dość charakterna, lecz nie wywołująca grymasu na twarzy kwaskowość, która walczy o pierwsze miejsce z ogniskową, przyjemną goryczką. Sprawnie wymieniają się dominacją w tej artystycznej potyczce, tworząc nie lada zagadkę dla siorbiącego. Który ze smaków zwycięży? Podczas gdy trwa niniejsza rywalizacja, w tle obejmuje całość subtelna słodycz, która łagodzi dwa bezwzględne profile smakowe, prowadząc do łagodnego słodko-goryczkowego finiszu. Oczywiście nie brakuje wszechobecnego uczucia ściągania, które w przypadku tego suszu, jest bardzo intensywne.
Każde ostatnie siorbnięcie, prowadzi do chęci wypicia kolejnego zalania i przeżycia tego jeszcze raz.